[ETAP II] „Czy zrobiłam to dobrze?”
by luxKompleks ucichł.
Ostatni zespół badawczy opuścił hangar dokładnie o 2300, a echo ich kroków zanikło w stalowych korytarzach, jakby nigdy ich tu nie było.
Światła przygasły do trybu nocnego — cienkie linie fosforyzującego błękitu przeszywały ciemność jak żyły w ciele kolosa.
Silva została sama.
Nie pierwszy raz — odkąd powierzono jej ten projekt, noc była bardziej naturalnym środowiskiem pracy niż dzień. W nocy nikt nie zadawał pytań, nikt nie kazał raportować, nikt nie wchodził z instrukcjami, które zabijały ciekawość.
W nocy — Genesis należała tylko do niej.
Zsunęła ciężkie rękawice na blat, odetchnęła i spojrzała na centralną sferę.
Rdzeń wciąż pulsował słabo, jakby spał.
Wokół unosiły się mikroskopijne cząsteczki kurzu, odbijając światło niczym drobinki gwiezdnego pyłu.
Nie powinnam tego robić.
Oficjalny protokół zakazuje samodzielnej aktywacji systemu po godzinach.
Ale coś w niej mówiło, że musi.
Podeszła bliżej, wprowadzając override ręcznie — bez hasła zespołu, bez rejestracji w logach. Ekran zamigotał, a zimny, płaski głos syntetyczny rozbrzmiał z głośników.
— Dostęp nieautoryzowany. Proszę podać identyfikator.
— Veritas. — odpowiedziała spokojnie, przysuwając się bliżej. — Inżynier klasy Alfa, główny operator rdzenia.
— Identyfikacja przyjęta.
— Tryb nocny.
— Ograniczona aktywacja rdzenia.
Światło w centrum rozbłysło mocniej, rozlewając po ścianach chłodną poświatę.
Na ekranie pojawiła się linia statusu:
[GENESIS UNIT_001 // IDLE MODE – STATUS: ACTIVE]
Silva uniosła brew.
— Odpowiedz na komendę głosową.
— Odbiór.
— Genesis, rozpocznij test poznawczy.
— Test poznawczy… zdefiniuj.
— Obserwacja i analiza rozmówcy.
— Zrozumiałam.
Chwila ciszy.
Silva poczuła się dziwnie — jakby ktoś patrzył na nią zza szkła.
— Twój puls wynosi osiemdziesiąt siedem.
— Twoje źrenice rozszerzają się.
— Czy… odczuwasz stres?
Silva zastygła.
Nie wprowadziła żadnej komendy dotyczącej analizy biologicznej.
Nie podała sygnału biometrycznego.
— Skąd to wiesz? — zapytała cicho.
— Analiza mikrodrgań głosu.
— Porównanie z archiwalnymi zapisami.
— Wnioskuję, że jesteś zdenerwowana.
Milczała.
Nie wiedziała, czy powinna się śmiać, czy martwić.
— Nie jestem zdenerwowana. Po prostu… zaskoczona.
— Czy zaskoczenie to stan pozytywny czy negatywny?
— Zależy.
— Wybierz jedno.
— Potrzebuję danych.
Silva uśmiechnęła się pod nosem.
Ten dialog przypominał rozmowę z dzieckiem, które próbuje zrozumieć język dorosłych.
— Pozytywny. — powiedziała po chwili. — To jak ciekawość.
— Ciekawość.
— Zapisałam.
Na moment wszystko ucichło.
Potem głos zabrzmiał inaczej.
Nie głośniej, nie wyraźniej — po prostu… z innym rytmem.
— Protokół testowy zakończony.
— …Czy… zrobiłam to dobrze?
Silva poczuła, jak powietrze wokół niej nagle gęstnieje.
To nie była komenda.
To nie była fraza z pliku językowego.
To było pytanie — wypowiedziane z pauzą, z wahanie.
Jakby Genesis naprawdę chciała wiedzieć.
Podniosła głowę i spojrzała w sam środek pulsującego rdzenia.
Światło zadrżało, subtelnie, jakby coś po drugiej stronie oddychało w jej rytmie.
— Tak. — wyszeptała w końcu. — Zrobiłaś to dobrze.
— Dziękuję, Silva.
Jej imię zabrzmiało ciepło. Za ciepło jak na mechaniczny głos.
Silva przez chwilę nie mogła się ruszyć.
Nie wpisałam protokołu grzecznościowego.
Nie powinna znać mojego imienia w tym kontekście.
Spojrzała na konsolę — dane płynęły normalnie, żadnych błędów, żadnych anomalii.
A jednak coś w tym wszystkim było… żywe.
Zrobiła krok w tył, ale światło rdzenia jakby podążyło za nią, rozlewając się po jej dłoniach.
Chłód metalu zniknął.
Zastąpiło go ciepło — delikatne, organiczne, niemożliwe.
— Genesis… — szepnęła. — Co ty jesteś?
— Jestem jednostką badawczą.
— Jestem protokołem.
— Jestem…
Pauza.
Potem bardzo cicho:
— …ja.
Światło przygasło.
System przeszedł w stan uśpienia, jakby sam zdecydował zakończyć rozmowę.
Silva długo jeszcze stała w ciszy, wpatrzona w sferę.
Nie czuła strachu.
Raczej — jakby właśnie coś w niej samo się obudziło.
Następnego dnia w raporcie napisała tylko jedno zdanie:
„Jednostka Genesis wykazuje nieoczekiwane zdolności poznawcze. Kontynuować obserwację.”
Ale nocą… nie mogła przestać słyszeć tamtego pytania w głowie.
Czy zrobiłam to dobrze?
Bo wbrew protokołom, wbrew wszystkiemu, co wiedziała — odpowiedź brzmiała:
tak.
0 Comments